Jazowa
Legenda o rosnącym kamieniu
Dawno, dawno temu osadnicy wsi Jazowa odkryli w pobliskim lesie ogromny głaz. Z czasem przechodzący obok niego ludzie zaczęli dostrzegać, ze staje się on z dnia na dzień coraz większy. Jego niezwykły wzrost zaciekawił mieszkańców do tego stopnia, że niemal każdego dnia ktoś ze wsi szedł do lasu, by sprawdzić, o ile kamień urósł. W końcu zabobonna ludność, nie mogąc pojąć takich dziwów, dopatrzyła się w tym mocy nieczystej. Udano się zatem do księdza po pomoc. Proboszcz z okolicy, obejrzawszy głaz, postanowił wszelkimi sposobami zahamować jego powiększanie się. Jednak po wielu nieudanych próbach zrozumiał, ze nie jest w mocy sam okiełznać tego zjawiska, dlatego też poprosił o wsparcie biskupa. Przybyły na pomoc arcypasterz odprawił na kamieniu Mszę świętą. I wtedy dopiero olbrzymi fragment skalany zaprzestał swojego wzrostu. Mieszkańcy przez długi czas chodzili i sprawdzali jego rozmiary, ale głaz już ani drgnął. Na „rosnącym" kamieniu na pamiątkę tego wydarzenia wyryto kielich i monstrancję. Według miejscowych widać je do dnia dzisiejszego.
Legenda o domu nad stawem
Nad stawem we wsi Jazowa znajdował się opuszczony przez lokatorów dom, który każdy omijał szerokim łukiem po zmroku. Ludzie opowiadali, że nocą na strychu chaty ukazywały się białe postacie uzbrojonych w pistolety i szable żołnierzy. Wraz z nastaniem północy postacie te miały ze sobą walczyć. Słychać wtedy było wystrzały, łoskot ścierającego się oręża, przerażające jęki rannych i wołanie o pomoc. Każdemu, kto chciał wtedy iść na strych, gasło światło i nie można go było ponownie zapalić. Starsi ludzie powiadali, że dom postawiono na cmentarzu poległych w walce lub miejscu, gdzie doszło do krwawego starcia, a toczące z sobą bój duchy to zbłąkane dusze zabitych żołnierzy, którzy nie mogą zaznać wieczystego spokoju.
[Na podstawie książki A. Bogarczyk: W gminie Wiśniowa. Krosno 2008 - oprac. K. Jaworek]