Pstrągowa
Legenda o zapadłej karczmie
W Pstrągowej krąży legenda, że nieopodal cmentarza choleryków, na wzgórzu przed Skrzynówkami stała gospoda. Starsi ludzie powiadają, że razu pewnego, w okresie adwentu odbywała się tam huczna zabawa - przyśpiewkom i tańcom nie było końca, a mocne trunki lały się strumieniami. W tym czasie obok karczmy przejeżdżał ksiądz do chorego z Panem Jezusem. Nikt z gości nie zaprzestał zabawy, jeno skrzypek, dostrzegłszy przechodzącego kapłana, przerwał grę i przyklęknął na jedno kolano. Wtedy nagle jakaś niezwykła moc wyrzuciła go przez okno na zewnątrz i tym samym uratowała życie, bo budynek gospody wraz z rozradowanymi biesiadnikami, którzy nie przestrzegli Boskiej czci, zapadł się pod ziemię w mgnieniu oka. Do dziś na szczycie działu, gdzie była karczma znajduje się sporych rozmiarów mokradło, które ponoć nigdy nie wysycha.
[Na podstawie książki B. Pilarz, B. Stec, M. Złotek: Pstrągowa - Nasza Mała Ojczyzna. Rzeszów 2004 - oprac. K. Jaworek]