Łukasz Szlachta
O pasji jeżdżenia górskim rowerem i sukcesach strzyżowskiej grupy MTB z jej prezesem Łukaszem Szlachtą rozmawia Wiesław Plezia
W.P. - Wielu fanów dwóch kółek powtarza, że fascynacja jazdą rowerem zaczęła się od jazdy na trzykołowym dziecinnym rowerku. Czy tak też było w Pańskim przypadku?
Łukasz Szlachta - Z pewnością tak- rower był nieodłącznym elementem mojego dzieciństwa, zawsze lubiłem jeździć i jeździło się coraz więcej i więcej. I tak zostało do dziś.
W.P. - Kto i kiedy wpadł na pomysł założenia strzyżowskiej grupy MTB?
Łukasz Szlachta - Wielokrotnie jeździliśmy z bratem Wojtkiem i kolegami na wspólne wycieczki zazwyczaj wtedy byli to: mój sąsiad Piotrek Sarna i moi bracia Marcin, Piotrek oraz Darek Dąbrowski. Naszą ulubioną i kultową trasą był szlak niebieski PTTK - od Jazowej do Czarnorzek z tradycyjną jazdą po Prządkach. W naszych rozmowach nieraz rodziło się marzenie o organizacji zawodów w Strzyżowie, bo okoliczne trasy są do tego wyśmienite, a już stworzenie „klubu" - to byłoby coś! I w końcu się udało 9 sierpnia 2009 r. Cyklokarpaty.pl „zajechały" do Strzyżowa. Wtedy wspólnie z dyrektorem CSTR panem Ryszardem Kwiatkiem zrealizowaliśmy to, co było naszym marzeniem. Jako grupa fascynatów nie mieliśmy wtedy żadnej formy prawnej, więc wtedy Centrum Sportu Turystyki i Rekreacji było organizatorem, a na nas spoczywał ciężar „ustawienia" trasy, czyli wytyczenia około 80 km wspólnych dróg i ścieżek na trzech dystansach i, co za tym idzie, sprzątania po maratonie. Ten moment był ważny do dalszego działania, bo pchnęło nas do dalszego formalnego zalegalizowania naszej działalności. Wówczas stwierdziliśmy, że skoro robimy to, co kochamy, a przecież każde duże przedsięwzięcie wymaga nakładów finansowych, musimy mieć formę prawną do działania. Podjęliśmy męską decyzję - 7 listopada 2009 r. spotkaliśmy się na zjeździe założycielskim Kolarskiego Stowarzyszenia Strzyżów MTB Team.
W.P. - Jak liczna jest grupa i jakie trudności napotykają jej członkowie na drodze realizacji swoich pasji?
Łukasz Szlachta - Nasza grupa liczy około 15 - 20 osób. Mówię około, bo nie każdy członek opłaca składki i uczestniczy w różnym stopniu w pracach stowarzyszenia. Naszym problemem ciągle są finanse. Jeśli chodzi o organizację Maratonu, to finanse są podstawową sprawą, bez nich nie mamy szans go zorganizować, dlatego też dziękujemy Gminie Strzyżów, która co roku wspiera nas pewną pulą pieniędzy z konkursu na realizacje zadań gminnych. Nie możemy zapomnieć także o Starostwie Powiatowym w Strzyżowie, które też wspiera nas finansowo. Dodatkowo równie cenną pomoc rzeczową niosą nam takie organizacje jak: CSTR w Strzyżowie, Dom Kultury „Sokół", Nadleśnictwo Strzyżów oraz nasi strzyżowscy sponsorzy - Okno Styl, Bank Spółdzielczy, Zagroda. Jeśli chodzi o Maraton, to pozycja tej imprezy jest już ugruntowana i nie jest najgorzej, jednak członkowie, którzy startują w zawodach poza Strzyżowem muszą wykładać duże pieniądze z własnej kieszeni, a przecież zabawa w kolarstwo nie jest tanim sportem. Dlatego też zachęcamy wszystkie firmy, które chciałyby nam pomóc o kontakt z nami.
W.P. - Czym różni się uprawianie tej dyscypliny przez zawodników strzyżowskiej grupy MTB od zawodowstwa?
Łukasz Szlachta - Z pewnością tym, że my naszą pasję musimy dzielić z pracą, szkołą itp. Do tego zazwyczaj, jak już wspomniałem, nas to kosztuje, a zawodowcy posiadają zaplecze: serwis, za starty otrzymują pieniądze. Natomiast my przy organizacji np. Maratonu poświęcamy setki godzin, by stworzyć tę imprezę - od papierkowej roboty po wielokrotne jeżdżenie po trasie i jej znakowanie, sprzątanie itd.. Ale robimy to już kolejny rok, bo jest to nasza pasja - to jest właśnie główna różnica z zawodowstwem.
W.P. - Jakie sukcesy były ostatnio udziałem strzyżowskich zawodników?
Łukasz Szlachta - O sukcesach mogę powiedzieć na świeżo po 3-majowej I edycji Cyklokarpaty.pl w Przemyślu. Ola Stodolak zajęła świetne II miejsce w swojej kategorii wiekowej, Kaziu Kłosowicz był 6, a ja III w swojej kategorii. W zeszłym roku brylowały dziewczyny, które niejednokrotnie stawały na podium, a mężczyźni swoje największe sukcesy święcili w 2011 i 2012 roku, kiedy to nazwiska Cierpiał (Basia, Piotrek, Roman), Szlachta (Łukasz i Wojtek) oraz Kaziu Kłosowicz z wnuczkiem - Hubertem Steczkowskim wielokrotnie podawane były podczas dekoracji na różnych zawodach.
W.P. - Czym mógłby Pan zachęcić do uprawiania tego sportu i co planujecie w najbliższym czasie?
Łukasz Szlachta - Zacznę od planów- w tym roku skupiamy się na jednej, ale dużej imprezie - 8 czerwca zapraszamy na VI Strzyżowski Maraton Rowerowy i trzy trasy - od łatwiejszej do bardziej zaawansowanych. Będą też wyścigi dla najmłodszych dzieci - każde z nich otrzyma drobny upominek. Zachęcam wszystkich, którzy chcieliby spróbować swych sił i koniecznie o zabranie swoich pociech, które od najmłodszych lat można zachęcać do uprawiania tego sportu. Rower jest wspaniałą formą relaksu oraz możliwości spotkania ciekawych ludzi i zobaczenia wielu ciekawych rzeczy, jak mówią słowa pewnej piosenki ROWER TO JEST ŚWIAT.
W.P. - Czego życzy się cyklistom spod znaku MTB?
Łukasz Szlachta - Czasami życzy się połamania kół :), ale lepiej niech będą całe... Raczej bezpiecznych dróg i szczęśliwych powrotów z wycieczek, kulturalnych kierowców niezapominających o tym, że mamy taki przepis drogowy, który mówi o tym, że omijamy rowerzystę w odstępie jednego metra, a nie o przysłowiową „gazetę" i... wspaniałej pogody 8 czerwca :).
W.P - Tego właśnie życzę całej grupie MTB Strzyżów i dziękuję za rozmowę.
Na zdjęciu od lewej: Roman Cierpiał, Kazimierz Kłosowicz, Anna Betleja, Barbara Cierpiał, Łukasz Szlachta, Wojciech Szlachta.