Iwona Nieroda
Moja przygoda z kickboxingiem - rozmowa z Iwoną Nierodą, Mistrzynią Świata i Europy, wielokrotną Mistrzynią Polski, aktualną zawodową Mistrzynią Świata
Iwona Nieroda - studentka I roku studiów uzupełniających magisterskich na kierunku Wychowanie Fizyczne ze specjalnością instruktor treningu personalnego na Uniwersytecie Rzeszowskim. Zdobywczyni tytułu zawodowej Mistrzyni Świata i zawodowej międzynarodowej Mistrzyni Polski w Kickboxingu w formule Low Kick, wielokrotna Mistrzyni Polski Seniorów w formule Low Kick oraz K-1 Rules w kategorii do -56 kg. Od 2007 r. zawodniczka Kadry Narodowej w Kickboxingu.
O niecodziennej pasji, codziennym życiu i marzeniach rozmawiamy z kickboxerką Panią Iwoną Nierodą
Redakcja: Pani kariera nabrała niebywałego rozpędu. Jest Pani wielokrotną Mistrzynią Polski, Europy i Świata w Low Kicku. W roku ubiegłym zdobyła Pani amatorskie Mistrzostwo Europy WAKO, a początkiem lutego 2013 roku została Pani zawodową Mistrzynią Świata WAKO. Jakie to uczucie w tak młodym wieku osiągnąć już tak wiele?
Iwona Nieroda - Na co dzień nie myślę o tym, co udało mi się w kickboxingu wywalczyć. Faktem jest, że cieszę się z osiągniętych sukcesów, ale nie rozpamiętuję ich, bardziej staram się myśleć o przyszłości. To, że w tak młodym wieku stanęłam na szczycie, nie daje mi poczucia wyższości nad innymi zawodnikami czy zawodniczkami. Fajnie być najlepszym, ale to także duża odpowiedzialność.
Redakcja: Ma Pani już propozycje następnych walk? Planuje Pani dalej walczyć amatorsko czy przechodzi Pani na zawodowstwo? Co dalej po skończeniu studiów?
Iwona Nieroda - Nadal zamierzam walczyć amatorsko. Dla mnie zwycięstwo w turnieju, gdzie często w przeciągu dwóch dni trzeba stoczyć kilka walk, jest o wiele cenniejsze niż zwycięstwo w walce zawodowej. Czasem jest się mocno poobijanym i trzeba po raz kolejny, nawet z kontuzją wyjść do ringu i udowodnić swoją wyższość. To niełatwe zadanie. Propozycje walk zawodowych pojawiły się, ale niektóre są śmieszne. Jako mistrzyni Świata i Europy nie będę walczyć za psie pieniądze, narażając swoje zdrowie. Poza tym realia są takie, że Polsce jest bardzo mało propozycji walk dla kobiet, dlatego nie mogę walczyć tylko zawodowo. Odnośnie planów po zakończeniu studiów to jest kilka ciekawych opcji, ale nie będę zapeszać.
Redakcja: Zdobywając pas Zawodowej Mistrzyni Świata, spełniła Pani na pewno jedno ze swoich największych sportowych marzeń. Jaki jest kolejny cel, który będzie Pani chciała osiągnąć? Pani największe zawodowe marzenie to...
Iwona Nieroda - Moim celem na ten rok jest obrona tytułu amatorskiej mistrzyni świata, za rok chcę znów wywalczyć złoto w amatorskich Mistrzostwach Europy w formule low kick. A co potem? W 2017 roku Wrocław będzie organizatorem Olimpiady Sportów Walki „Combat Games", gdzie do programu wpisana jest formuła K-1 Rules. Bardzo chciałabym usłyszeć tam Mazurka Dąbrowskiego. Co do marzeń to jest ich kilka. Bardzo chciałabym, aby ktoś dał mi szansę walki na własnym terenie, np. w obronie mistrzowskiego pasa.
Redakcja: Zacznijmy jednak od początku. Jak zaczęła się Pani przygoda ze sportem? Czy to prawda, że początkowo trenowała Pani lekkoatletykę?
Iwona Nieroda - Miłością do sportu zaraził mnie mój obecny trener Jerzy Pilarz, który był moim nauczycielem wychowania fizycznego w szkole podstawowej. To z nim zaczęłam odnosić pierwsze sukcesy m.in. w lekkoatletyce. Brałam udział w biegach przełajowych oraz reprezentowałam szkołę w prawie każdej dyscyplinie sportowej na zawodach szczebla gminnego, powiatowego i wojewódzkiego. Przygodę z sekcją lekkoatletyczną CWKS Resovia Rzeszów zaczęłam później niż treningi kickboxingu.
Redakcja: Jak to się stało, że zarzuciła Pani lekkoatletykę na rzecz kickboxingu? A może uprawiała Pani te sporty jednocześnie?
Iwona Nieroda - Był taki okres (około dwóch lat), kiedy trenowałam w tym samym czasie kickboxing i biegi, jednak trudno być najlepszym w dwóch dyscyplinach sportowych jednocześnie. W 2007 r., kiedy zwyciężyłam w mistrzostwach Polski Juniorów młodszych w biegach górskich stylem anglosaskim i z drugim czasem wśród Juniorów pojechałam na mistrzostwa Świata do Szwajcarii, szala przechyliła się w stronę LA, jednak rok później, gdy wywalczyłam mistrzostwo Polski Juniorów w kickboxingu i zwyciężyłam w mistrzostwach Świata, wybór był prosty. Postawiłam na kickboxing.
Redakcja: Dlaczego ostatecznie wybrała Pani kickboxing? Czy ktoś w rodzinie lub znajomi go uprawiali?
Iwona Nieroda - Tak, jak wcześniej wspomniałam, ostatecznie wybrałam kickboxing po zwycięstwie w mistrzostwach Świata Juniorów w Kickboxingu Full Contact (Neapol 2008). Czymś, co miało drugoplanowy wpływ na mój wybór, była znakomita, rodzinna atmosfera, panująca w moim klubie UKS Diament oraz przyjazna atmosfera w Kadrze Narodowej. Nikt z bliskich znajomych czy rodziny przede mną nie uprawiał tego sportu.
Redakcja: Jak trafiła Pani do UKS „Diament" Pstrągowa?
Iwona Nieroda - Na pierwszy trening zaprosił mnie mój trener Jerzy Pilarz, z którym współpracuję niezmiennie do dnia dzisiejszego.
Redakcja: Pan Jerzy Pilarz trener UKS „Diament" stworzył w Pstrągowej fantastyczny klub, który oprócz Pani ma mnóstwo innych wybitnych zawodników i może poszczycić się wieloma sukcesami. Jaka jest - wg. Pani - recepta tego sukcesu?
Iwona Nieroda - Jesteśmy z małego klubu, z małej miejscowości, ale to w żaden sposób nam nie ujmuje. Aby być najlepszym, nie potrzeba świetnego zaplecza treningowego, mnóstwa współpracowników i milionów na koncie. Aby być najlepszym, potrzeba bardzo dużo wiary, chęci zwycięstwa, uporu w dążeniu do celu, trochę pokory i mnóstwa godzin ciężkiej pracy. Oczywiście, gdyby nie nasz trener, którego uważam za wybitnego specjalistę, nie odnieślibyśmy takich sukcesów, jakimi możemy się teraz wszyscy w klubie pochwalić. To Jerzy Pilarz jest ojcem sukcesu zawodników UKS Diament, i gdyby nie On i jego pasja, to nie bylibyśmy w tym miejscu, w którym teraz jesteśmy.
Redakcja: Co może nam Pani powiedzieć o swoim trenerze? Czy to on prowadzi Panią od samego początku?
Iwona Nieroda - Tak, współpracuję z trenerem od początku swojej kickboxerskiej kariery, czyli od 2003 r. Jednak poznałam go wcześniej, w szkole podstawowej, kiedy miałam z nim lekcje wychowania fizycznego. Cóż mogę powiedzieć o moim trenerze? Zawdzięczam mu bardzo wiele. To on doprowadził mnie do zdobycia tytułów amatorskiej i zawodowej mistrzyni Świata oraz amatorskiej mistrzyni Europy. To z nim zdobywałam pierwsze sukcesy sportowe. Myślę, że gdyby nie on, nie byłabym takim człowiekiem, jakim jestem dziś. Jerzy Pilarz to bardzo mądry człowiek, wykształcony trener, który ciągle inwestuje w swój rozwój. Jest osobą, która nie tylko kształtuje nasze umiejętności walki, ale i osobą, która pomaga nam lub doradza, gdy tylko może.
Redakcja: Jak wspomina Pani swoje wczesne lata treningów? A jak wyglądają one teraz? Ile godzin dziennie poświęca Pani na zajęcia z kickboxingu?
Iwona Nieroda - Czasem wracam myślami do wczesnych lat, wspominam je z dużym sentymentem. Każdy trening, a tym bardziej zawody wiązały się z dużymi emocjami. Kiedyś ćwiczyłam mniej, teraz moje treningi wyglądają inaczej i zależą od okresu przygotowawczego. Ilość jednostek treningowych i ich czas zależy od kalendarza i ilości dni do startu. Zdarza się, że między zawodami, kiedy kalendarz jest napięty i starty są w przeciągu dwóch tygodni, mam mniejszą liczbę treningów.
Redakcja: Czy musi Pani stosować jakąś specjalną dietę? A co z formą fizyczną? Czekoladki, chipsy i piwo mogą się gdzieś przewinąć?
Iwona Nieroda - Ogólnie muszę uważać na to, co jem. Stosuję specjalną dietę. Jednak po sezonie i w czasie Świąt Bożego Narodzenia mogę pozwolić sobie na „kontrolowane" łakomstwo.
Redakcja: Kickboxing to połączenie różnych technik kopnięć i uderzeń. Jaka jest zatem Pani ulubiona formuła?
Iwona Nieroda - Moją ulubioną formułą jest low kick, w którym wywalczyłam tytuły amatorskiej i zawodowej mistrzyni Świata oraz amatorskiej mistrzyni Europy. Polega on na tym, że oprócz technik bokserskich i kopnięć z klasycznego kickboxingu powyżej pasa stosować można kopnięcia goleniem na uda przeciwnika. Jest to jedna z najtwardszych formuł w kickboxingu.
Redakcja: Jak zwykłemu człowiekowi, który nie zna zasad kickboxingu, mogłaby Pani opisać swoją walkę? Co trzeba zrobić, by wyjść zwycięsko z pojedynku? Co jest najważniejsze podczas walki?
Iwona Nieroda - Kickboxing łączy w sobie boks i kopnięcia zapożyczone z karate. Aby wygrać walkę amatorską, trzeba uzyskać przewagę punktową nad przeciwnikiem co najmniej u dwóch z trzech sędziów. Wszystkie techniki (tylko celne, wyraźne i mocne) są zaliczane i punktowane w jednakowy sposób. Uważam, że nie ma złotej recepty na każdy pojedynek, wiem, że zawsze należy walczyć do końca i nie odpuszczać. W walce ważne jest serce, bo co komu z umiejętności, jeśli nie ma w sercu pragnienia wygranej?!
Redakcja: Czy ma Pani jakieś rytuały przed i po walce? Czy przed wejściem na ring czuje Pani tremę?
Iwona Nieroda - Myślę, że każdy ma jakiś rytuał. Ja o swoich nie będę tutaj się rozpisywać, ale dotyczy on m.in. rozgrzewki, tarcz, czy wyjścia do ringu. Czasem odczuwam lekki stres przed pojedynkiem, ale jest on bardziej motywujący niż deprymujący.
Redakcja: Czy jest jakaś zawodniczka, z którą chciałaby się Pani zmierzyć? Jakich przeciwników Pani preferuje?
Iwona Nieroda - Jest kilka zawodniczek, z którymi chciałabym zawalczyć. Z niektórymi nigdy nie miałam przyjemności spotkać się na ringu, a z innymi chciałabym wyrównać stare porachunki. Co do preferencji, to wolę walczyć z zawodniczkami twardymi, doświadczonymi. Bardzo nie lubię chaosu w ringu oraz kickboxerek, które unikają walki.
Redakcja: Czy jest jakaś walka w dotychczasowej Pani karierze, którą najbardziej Pani pamięta? Którą wspomina Pani jako najtrudniejszą?
Iwona Nieroda - Nie mogę jednoznacznie powiedzieć, która walka w mojej karierze była najtrudniejsza, bo stoczyłam ich ponad 100. Teraz nasuwa mi się na myśl pojedynek z mistrzostw Świata Seniorek w 2011 r., kiedy to w półfinale spotkałam się między linami z Ukrainką Nadyią Khayenock. Obie bardzo chciałyśmy wygrać. Każda z nas walczyła do końca, cios za cios, kopnięcie za kopnięcie. Było naprawdę ciężko, ale to ja wtedy wygrałam.
Redakcja: Ma Pani na swoim koncie wiele osiągnięć, czy potrafi je jeszcze Pani z pamięci wymienić?
Iwona Nieroda - Tak. Pamiętam praktycznie wszystkie. Te najważniejsze (śmiech).
Redakcja: Który sukces zawodowy jest dla Pani najważniejszy?
Iwona Nieroda - Wywalczenie tytułu amatorskiej mistrzyni Świata.
Redakcja: Kickboxing to typowo męski, brutalny sport. Czy w Pani karierze sportowej zdarzały się kontuzje?
Iwona Nieroda - Oczywiście. Najpoważniejszą było złamanie nosa, które przytrafiło mi się po raz pierwszy dopiero po 9 latach treningu. Poza tym miewałam lekkie kontuzje, takie jak stłuczenie czy naciągnięcie mięśnia.
Redakcja: Jak na to patrzą chłopcy? Nie obawiają się takiej dziewczyny, która czasem chodzi z podbitym okiem i jest bardziej wysportowana od niejednego chłopaka?
Iwona Nieroda - O to trzeba by było zapytać mężczyzn (śmiech). Nie jestem osobą, której można się obawiać. Z pozoru wyglądam bardzo niewinnie, na pewno nie jak kickboxerka.
Redakcja: A jak Pani rodzina podchodzi do sportu, jaki Pani uprawia? Na początku nie bali się o Pani zdrowie?
Iwona Nieroda - Moi rodzice jeszcze kilka lat temu bardzo obawiali się o moje zdrowie i nie chcieli, żebym startowała w zawodach. Pozwalali uprawiać mi kickboxing rekreacyjnie, jednak zabraniali udziału w turniejach. Po pewnym czasie to się zmieniło, ale wiem, że ciągle martwią się o mnie i o moje zdrowie.
Redakcja: Naturalną koleją losu wybrała Pani studia na Wydziale Wychowania Fizycznego Uniwersytetu Rzeszowskiego. Pani tygodniowy plan wypełniony jest zajęciami na studiach, treningami oraz często w weekendy zawodami. Jak znajduje Pani czas na to wszystko? I co Pani robi w wolnym czasie, jeśli w ogóle taki Pani ma?
Iwona Nieroda - Każdy mój dzień jest załadowany zajęciami i niekiedy brakuje mi czasu na sen, który jest niezwykle istotny dla sportowca. Studiuję dziennie wychowanie fizyczne, aby dojechać z Rzeszowa do Pstrągowej na trening, zrobić go i wrócić do domu, tracę ponad pięć godzin dziennie. Do tego dużo startuję. Ogólnie nigdy nie mam czasu. Ciągle jestem zabiegana i nie widuję się ze znajomymi. Gdy mam wolną chwilę spędzam ją z najbliższymi lub odsypiam.
Redakcja: W ringu jest Pani bardzo niebezpieczna, a jakim człowiekiem prywatnie jest Iwona Nieroda?
Iwona Nieroda - Mogę o sobie napisać wiele, ale po co?! Każdy widzi mnie inaczej i każdy ocenia mnie przez pryzmat własnej osoby. Tym, którzy mnie nie znają, musi wystarczyć, że opiszę siebie jako ambitną i pracowitą osobę.
Redakcja: Czy mieszka Pani nadal w Pstrągowej?
Iwona Nieroda - Nie do końca. Jestem prawie codziennie w Pstrągowej na treningach, ale do domu przyjeżdżam tylko na weekendy, kiedy nie mam wyjazdów na zawody czy zgrupowania. Wynajmuję mieszkanie w Rzeszowie, które bardzo ułatwia mi studia i pomaga zaoszczędzić cenny dla mnie czas.
Redakcja: Gdzie Pani chodziła do szkoły? Do klasy sportowej?
Iwona Nieroda - Nigdy nie uczęszczałam do klasy sportowej. Swoją edukację rozpoczęłam w Szkole Podstawowej nr 1 w Pstrągowej, następnie uczęszczałam do Gimnazjum w Czudcu, a jako szkołę średnią wybrałam III Liceum Ogólnokształcące w Rzeszowie, gdzie uczyłam się w klasie o profilu humanistycznym.
Redakcja: Jakie przedmioty lubiła Pani w szkole najbardziej, a jakie najmniej?
Iwona Nieroda - Najbardziej lubiłam wychowanie fizyczne i matematykę. Najmniej biologię.
Redakcja: Czy była Pani dobrą uczennicą?
Iwona Nieroda - Jestem bardzo ambitną osobą i zawsze starałam się mieć jak najwyższą średnią ocen. Uczyłam się bardzo dobrze i co roku przynosiłam rodzicom świadectwo z paskiem. W okresie studiów nie odpuściłam sobie ani trochę i dalej walczę o dobrą średnią.
Redakcja: Na naszym „powiatowym podwórku" jest Pani z pewnością idolem. Jak sobie radzi Pan z tą nową rolą? I czy w Rzeszowie też stała się Pani bardziej rozpoznawalna? Spotyka się Pani ze słowami uznania na co dzień - na ulicy, w sklepie?
Iwona Nieroda - Nie czuję się jeszcze idolem. W powiecie strzyżowskim kilka razy zdarzyło mi się, że ktoś mnie rozpoznał i pytał o moją pasję. W Rzeszowie jak dotąd nie miałam wielu przypadków rozpoznania na ulicy.
Redakcja: Co poradziłaby Pani młodym osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę ze sportem? Dlaczego warto wybrać kickboxing? Jakie cechy charakteru powinna posiadać osoba uprawiająca kickboxing?
Iwona Nieroda - Aby być kimś i aby osiągnąć sukces, trzeba ciężko pracować. Nie można odpuszczać i się poddawać. Potrzebna jest silna wola i chęć zwycięstwa, potrzebny jest upór i miłość do sportu. Potrzebna jest także wiara we własny sukces i pokora. Kickboxing to piękny sport, który rozwija nie tylko ciało, ale i nasz umysł. Uczy pokory. Chyba nic więcej nie muszę mówić, zapraszam na trening.
Redakcja: Czy jest ktoś, kogo chciałaby Pani za pośrednictwem naszego portalu pozdrowić, komu chciałaby Pani podziękować?
Iwona Nieroda - Pewnie! Podziękowania należą się przede wszystkim mojemu trenerowi Jerzemu Pilarzowi, bo gdyby nie On nie byłabym tym, kim teraz jestem. Dziękuję moim rodzicom i rodzinie za wsparcie i wyrozumiałość oraz mojemu chłopakowi, że mnie bardzo wspiera i dopinguje mi. Nie mogę zapomnieć o moich kolegach z klubu UKS Diament Pstrągowa, którzy pomagają mi w przygotowaniach do zawodów, z którymi sparuję, i z którymi miło spędzam czas na sali treningowej.
Redakcja: Czego możemy życzyć wielokrotnej Mistrzyni Polski, Europy i Świata?
Iwona Nieroda - Wystarczy, że będziecie życzyć mi dużo zdrowia i wytrwałości, a ja postaram się zrobić resztę.
Redakcja: W imieniu naszego serwisu dziękuję za rozmowę i tego Pani życzę.
Rozmawiała: Agnieszka Zielińska